Jak stanąć na własne nogi, czyli kiedy przestać pożyczać pieniądze
Kiedy należy przestać pożyczać pieniądze, by nie wpaść w kłopoty finansowe? Umiar jest dobrym doradcą. Gorzej, gdy przywykliśmy do pewnego standardu i nagle musimy zrezygnować z życia ponad stan. Jak wyjść z długów i nie wpaść w pułapkę kredytową? Przeczytaj. Lepiej wiedzieć.

Do dobrego łatwo się przyzwyczaić. Czasem możemy się nie zorientować, kiedy wygodne życie na kredycie przerodzi się w życie ponad stan. Pożyczamy pieniądze na wakacje, nowy sprzęt grający, modne gadżety a nawet (!) ubrania i dodatki. Kiedy trzeba się ocknąć i przestać pożyczać pieniądze, by mieć czas na uporządkowanie swoich finansów?
Życie ponad stan: sygnały alarmujące
Sposób wydatkowania przez nas pieniędzy może powiedzieć więcej o stanie naszych finansów, niż suche kwoty na koncie. Jakie sytuacje i nawyki w naszej codzienności powinny uruchomić czerwoną lampkę „życia ponad stan”?
- Nigdy nie wiesz, ile masz na koncie. Nawet w przybliżeniu. Na początku i w środku miesiąca. Na końcu zazwyczaj się orientujesz…
- Nie lubisz oszczędzać. Nigdy żadnych środków nie odkładasz, czy to na konto oszczędnościowe, czy na czarną godzinę.
- Ostatni tydzień miesiąca jest zawsze „dłuższy niż pozostałe”, a jego standard jest nieporównywalnie niższy.
- Dzień wypłaty zaczynasz od kompulsywnego szopingu (z nonszalancją godną „króla życia”).
- Nie wiesz ile miesięcznie wynoszą Twoje stałe rachunki i czasami wyłączają Ci prąd lub telefon.
- Wakacje są zawsze na standardzie, który Cię satysfakcjonuje. W grę nie wchodzą wyjątki – Dębki czy Karpacz. Bez względu na stan finansów, ma to być Ibiza lub inna Dominikana, oczywiście all inclusive.
- Nie lubisz sobie niczego odmawiać. Jak nie masz gotówki, to pożyczasz. Zawsze wybierasz kolejną parę butów zamiast oszczędności.
Jak myśleć o kredytach?
Jak to mówią, „bogaty jest ten, kto nikomu nie jest nic winien”. Pożyczanie pieniędzy powinno zawsze być albo ostatecznością, albo dobrze przemyślanym planem, uwzględniającym realny harmonogram spłaty, umiarkowane raty, a nawet hossy i bessy zarobkowe. Wszelkie kredyty i pożyczki nigdy nie powinny stanowić sposobu na życie, bo choć chwilowo beztroskie, później może nieść za sobą poważne konsekwencje, z pętlą zadłużenia i upadłością konsumencką włącznie.
Jak mądrze pożyczać pieniądze? Przede wszystkim jak najmniej i tylko, gdy jest to konieczne. Uzyskanie kredytu na większą sumę, powinno czemuś służyć w naszym życiu – realizować wielkie marzenie, pomóc zdobyć wykształcenie, stanowić inwestycję, w której się zrealizujemy. Kredyty na zachcianki i doraźne przyjemności nie powinny wchodzić w rachubę (potrafią szybko przerodzić się w niezdrowy nawyk). Pożyczanie pieniędzy lepiej traktować jako deskę ratunkową, stąd warto wcześniej zadbać o dobrą zdolność kredytową, by gdy nadejdzie potrzeba, nie mieć problemu z uzyskaniem korzystnego dla nas kredytu.
Jak wytyczać swoje własne granice pożyczania?
Nikt lepiej od nas nie zna naszych słabych punktów, priorytetów, celów, marzeń. Nie wszyscy z nas potrafią je też odpowiednio nazwać i ustawić w szeregu ważności. Jest to o tyle ważne, że przy planowaniu finansów (a każdy z nas powinien świadomie kierować swoimi finansami) różnić się będziemy sposobem hierarchizacji budżetu, jakim dysponujemy. Jesteśmy różni i różne potrzeby przez nas przemawiają. I to jest w porządku, i to jest ok. Trzeba tylko być tego świadomym.
Wytyczanie własnych granic pożyczania jest albo proste (bo restrykcyjne) albo trochę trudniejsze, gdy kredytów zdążyliśmy wziąć już kilka. W pierwszej sytuacji, gdy zobligowani jesteśmy do spłacania np. jednego kredytu hipotecznego (na dom lub mieszkanie), ustalamy sami ze sobą, że żadnych kredytów konsumpcyjnych na dowolny cel (tu w znaczeniu rozrywkowym) zwyczajnie nie rozważamy. Skupiamy się wówczas na regularnej spłacie pierwotnego zadłużenia i racjonalnym, zoptymalizowanym gospodarowaniu pozostałymi środkami w naszym miesięcznym budżecie.
W momencie, w którym mamy na swoim koncie już kilka pomniejszych kredytów konsumpcyjnych, z których trudno nam się wyplątać, niezbędna okazać się może konsolidacja kredytów. Jest to mechanizm, który w prosty sposób odciąży nas z wielości rat w miesiącu, zamieniając je na jedną. Do tego w wyniku konsolidacji jesteśmy w stanie wynegocjować obniżenie wysokości tej raty nawet o 30%, czyli płacić w danym miesiącu będziemy mniej aż o 1/3. Dzięki temu łatwiej nam będzie wprowadzić do codzienności nowe nawyki, które umożliwią nam generowanie większej ilości oszczędności niż wydatków, a to z kolei ukierunkuje nas na dobry tor finansów i szybciej wyjdziemy na prostą. Czytaj też: Mechanizmy pomocne przy wychodzeniu z kredytów